sobota, 17 marca 2012

Cholernie się bałam

Weszliśmy do domu Teda. Jego mama ciepło nas przywitała i poczęstowała pysznym ciastem i herbata. Po przekąsce udaliśmy się do pokoju Teda. Usiedliśmy na łóżku i myśleliśmy co możemy robić. Ted wpadł na pomysł żeby zagrać w pytania. Zayn od razu się zgodził, ale ja nie byłam do końca przekonana czy chcę w to grać. Jednak po pewnym czasie dałam się namówić. Nie chciałam mówić pewnych rzeczy, ale miałam nadzieję że o nic strasznego nie zapytają. Gra się rozpoczęła. Zayn jako pierwszy zapytał mnie.
-Masz chłopaka?
-Może, a jeśli tak to co z tego?- zapytałam ze śmiechem
- Nic, tak po prostu pytam.- widać było że posmutniał
- Żartowałam, nie mam.-Nie lubie sprawiać komuś przykrości. A zwłaszcza jemu.
-Nie strasz mnie- powiedział Ted z przerażeniem, a brunet się uśmiechnął. Zaczęliśmy się śmiać, a Zayn po po pewnym czasie zapytał
-chciałabyś miec?- Zdziwiłam się, ale szybko i zwycięsko wybrnęłam z sytuacji
-Miało być jedno pytanie.- Teraz to Ted zadawał pytanie i wybrał mnie. Mogłam się tego domyślić. Zawsze wszyscy pierwsze pytają o wszystko mnie. To nawet czasem jest miłe.
-Powiedz nam szczerze, jaki chłopak Ci się podoba?- nie mogłam tego powiedzieć ale na szczęście zadzwonił mój telefon i zdążyłam powiedzieć tylko krótkie-Zgadnij- tonąc w oczach Zayna.  Popatrzyłam na wyświetlacz,Nieznane połączenie? Kto to może być? Odebrałam i w słuchawce usłyszałam damski głos.
-Czy dodzwoniłam się do Myi?- powiedziała pani w słuchawce. Bałam się że to Kris podszywa się pod jakąś kobietę, ale to było coś gorszego.
-Tak. o co chodzi?- zapytałam grzecznie. Ta osoba okazała się być pielęgniarką. Dowiedziałam się że moja mama jest w szpitalu, w bardzo ciężkim stanie. Potrącił ją samochód kiedy szła do pracy. Gdy tylko to usłyszałam rozplakalam sie. Nie byłam w stanie nic powiedziec, więc podałam słuchawke blondynkowi. On zawsze jest opanowany i spokojny. mogę mu zaufać w takich sprawach. Pielęgniarka podała mu adres szpitala i pojechaliśmy tam jak najszybciej się dało. Przez całą drogę jechałam wtulona w tors Zayna i płakałam. Droga wydawała się nie mieć końca. W końcu weszliśmy do szpitala. Pielegniarka wytlumaczyłam nam co się stało i powiedziała że mama przechodzi teraz operacje. Usiedlismy na korytarzu i czekalismy aż się skończy. Przez cały czas nie mogłam się opanowac. Moja mama walczyła o Zycie za drzwiami sali a ja nie miałam pojecia co się stanie. Cholernie się bałam i byłam strasznie zmęczona.
Nawet nie zauwazylam kiedy zasnełam oparta o ramię Teda.

1 komentarz: